− Ludzie poczuli smak wolności, smak wolnej Polski − mówił Tadeusz Jedynak w 2011 roku. Sam od początku uwierzył w Solidarność i nie zwątpił w nią wbrew przeciwnościom, szykanom i represjom do samego końca.
Był doradcą strajkujących w sierpniu 1980 r., robotniczej i rolniczej Solidarności, mediatorem między nimi a władzami PRL. Został też akuszerem Okrągłego Stołu.
Należała do radykałów w gronie związkowych ekspertów. Jesienią 1981 roku opowiadała się m.in. za tworzeniem przez Solidarność rad pracowniczych i przejęciem kontroli nad procesem produkcji metodą faktów dokonanych, a także za budową społeczeństwa otwartego, „bez hierarchii”.
Załamanie gospodarki w drugiej połowie lat siedemdziesiątych, pogarszające się zaopatrzenie w artykuły pierwszej potrzeby, kłopoty ze spłatą kredytów zaciągniętych w państwach zachodnich oraz zima stulecia, która na początku 1979 r. sparaliżowała kraj, obnażyły słabość systemu komunistycznego w PRL.
Jednym z elementów, które odróżniły strajki z lipca 1980 r. od tych z drugiej połowy sierpnia i września, był ich stopień organizacji. I to nie tylko utworzenie komitetów strajkowych czy międzyzakładowych komitetów strajkowych, ale też wykorzystanie doradców.
„Mój prawdziwy życiorys, tzn. coś, co już mogę zapisać, zaczął się 29 sierpnia 1980 roku, z chwilą wybuchu strajku w hucie »Katowice«. Z tą chwilą moje życie zupełnie się zmieniło. Losy »Solidarności« są nierozerwalne z moimi dalszymi” – pisał Andrzej Rozpłochowski w ankiecie socjologicznej, którą wypełniali związkowcy na I Krajowym Zjeździe Delegatów NSZZ „Solidarność” we wrześniu 1981 r.