Przez lata bronił w procesach politycznych, demaskując bezprawie komunistów. Ostrożny, spokojny i dostojny w tym, co robił. Nie był bohaterem pierwszego planu, ale bez niego Solidarność przybrałaby inny, niż znamy z historii, kształt.
„Podczas strajku w stoczni, jak na czasy, w których wówczas żyliśmy i system, który nas zniewalał, zakwitło przedziwne zjawisko. Zaczął się formować etos, a więc pewien zespół wartości będących podstawą głównych wzorców zachowania się, który później nazwano »etosem Solidarności«”– wspominał Romuald Kukołowicz, delegat prymasa Stefana Wyszyńskiego do Stoczni Gdańskiej.
„Mamy wsparcie w postaci gości z Warszawy. Są to Andrzej Tymowski – ekonomista i Janina Waluk – socjolog. Zapraszamy ich do udziału w naszych negocjacjach. Są bardzo pomocni i prace szybciej posuwają się naprzód” – wspominał Stanisław Wądołowski, członek Międzyzakładowego Komitetu Strajkowego w Stoczni im. Warskiego w Szczecinie w sierpniu 1980 r.
„Wrogi stosunek do polityki partii i rządu oraz prowadzenie destrukcyjnej pracy wychowawczej wśród młodzieży akademickiej” – tak Janinę Waluk charakteryzowała Służba Bezpieczeństwa.
W sierpniu 1980 r. aktywny członek Prezydium Międzyzakładowego Komitetu Strajkowego, brał udział w negocjacjach z Komisją Rządowa pod przewodnictwem Kazimierza Barcikowskiego.