5 lutego do rozwiązania konfliktu włączył się Kościół. Prymas Polski kard. Stefan Wyszyński wysłał do Bielska-Białej sekretarza Episkopatu Polski bp. Bronisława Dąbrowskiego oraz biskupów pomocniczych z Katowic Janusza Zimniaka i Czesława Domina jako gwarantów realizacji wynegocjowanego przez protestujących i władze porozumienia.
6 lutego nad ranem nastąpiło podpisanie porozumienia z komisją rządową, której przewodniczył minister administracji, gospodarki terenowej i ochrony środowiska Józef Kępa. Po 10 dniach strajk się zakończył. Jeszcze tego samego dnia prezes Rady Ministrów przyjął rezygnację wojewody bielskiego Józefa Łabudka oraz wicewojewodów Antoniego Kobieli i Antoniego Urbańca. Wkrótce stracili swe stanowiska prezydent Bielska-Białej Marian Kałoń i wiceprezydent Franciszek Holeksa.
Zorganizował strajk zakładowy, współorganizował też regionalny
Komitet Strajkowy stał się faktycznym ośrodkiem władzy w regionie. Jego autorytet był uznawany przez większość obywateli.
Bp Bronisław Dąbrowski przyjechał do Bielska-Białej, aby przekonać strajkujących, że jeśli podpiszą z władzami porozumienie, Kościół będzie gwarantem, że zostanie zrealizowane.
Kard. Wyszyński patrzył na dramatyczne wydarzenia na Podbeskidziu z perspektywy ogólnonarodowej, a zarazem kościelnej. Starał się wszelkimi dostępnymi mu środkami realizować strategiczny cel przedłużenia w Polsce okresu istnienia względnych swobód społecznych, a zarazem uniknięcia rozlewu krwi i obcej interwencji.
Kiedy ogląda się fotografie sprzed czterdziestu lat z protestu w regionie z udziałem blisko dwustu tysięcy członków Solidarności, na myśl przychodzą sierpniowe obrazy z Gdańska 1980 roku.
Jednym z problemów, które musiało rozwiązać kierownictwo strajku na Podbeskidziu, było przełamanie monopolu informacyjnego władzy. Dalekopis odegrał w tej batalii ważną rolę.