Magiczne słowo „Solidarność”
Zbigniew Brzeziński niegdyś powiedział, że „Bez Ukrainy Rosja przestanie być imperium”. Dlatego w czasach sowieckich Kreml robił wszystko, aby utrzymać ową zbuntowaną prowincję w orbicie swojego wpływu. Powstanie „Solidarności” w Polsce dawało nadzieję działaczom ukraińskiej opozycji pragnącej wydostać się spod kontroli Moskwy.
2021-11-05
W latach 1917-1921 bolszewicy kosztem przeogromnych wysiłków i kompromisów politycznych z ukraińską lewicą zdołali pokonać wojsko Ukraińskiej Republiki Ludowej i skonsolidować władzę na Ukrainie. Potem, w latach 1932-1933, doprowadzili do Wielkiego Głodu, który miał przełamać opór ukraińskiego chłopstwa sprzeciwiającego się kołchozom. Stalin, pomny doświadczeń z okresu rewolucji rosyjskiej i wojny domowej, wiedział, jak niebezpieczny może być ruch chłopski na Ukrainie. W okresie Drugiej Wojny Światowej zbrojny opór bolszewikom stawiała Ukraińska Armia Powstańcza (UPA).
Ostatnie akcje zbrojne ukraińskiego podziemia odnotowano na początku lat 60. Zarazem na przełomie lat 50. i 60. XX wieku w ukraińskim ruchu oporu miało miejsce doniosłe wydarzenie. Oto w 1959 r. młody ukraiński prawnik, Lewko Łukjanenko wraz z grupą podobnie myślących osób organizuje opozycyjną wobec władz partię – Ukraiński Związek Robotniczo-Chłopski, opowiadający się za wystąpieniem Ukrainy ze Związku Sowieckiego na drodze konstytucyjnej.
Pokolenie „szistdesiatnyków”
Łukjanenko jako jeden z pierwszych dostrzegł nieskuteczność walki zbrojnej w nowych warunkach. Ukraiński Związek Robotniczo-Chłopski położył podwaliny pod pokojowy opór wobec reżymu sowieckiego i pod walkę za niepodległość Ukrainy.
W okresie odwilży i liberalizacji reżymu sowieckiego ukraiński ruch zrodził „szistdesiatnyków”[1], młodzieży domagającej się demokratyzacji totalitarnego reżymu i reform. Jednakowoż okres odwilży rychło się skończył się, a władze zaczęły dokręcać śrubę.
W roku 1972 KGB zastosowało swoją ulubioną taktykę – prowokację. 4 stycznia tego roku w pociągu Moskwa-Praga pogranicznicy zatrzymali obywatela Belgii Jarosława Dobosza – znaleźli u niego wiele materiałów o uwięzionych dysydentach. Incydent ten stał się pretekstem do przeprowadzenia masowych aresztów wśród ukraińskiej inteligencji, większość której podlegała już była rozpracowywaniu w ramach tak zwanej sprawy „Blok”.
Fala represji 1972 r. miała dobić ukraiński ruch oporu. Aresztowano prawie 100 osób, spośród których 89 skazano za działalność antysowiecką. Wśród nich były tak znane osoby jak Wiaczesław Czornowił, Wasyl Stus, Iwan Switłycznyj, Jewhen Swerstiuk, Iryna Kałyneć czy Iwan Hel. Jednakże już 9 listopada 1976 r. w Kijowie utworzono legalną organizację broniącą praw człowieka – Ukraińską Grupę Helsińską. Stawiała ona sobie za cel dbałość o przestrzeganie Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka ONZ i postanowień Aktu Końcowego Konferencji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie z 1975 r., podpisanego również przez ZSRR.
Inicjatorem stworzenia Grupy był pisarz Mykoła Rudenko, a w jej skład weszli Oleksandr Berdnyk, Oksana Meszko, Lewko Łukjanenko, Myrosław Marynowycz, Petro Hryhorenko, Mykoła Matusewycz, Iwan Kandyba, Nina Strokata-Karawańska, Oleksa Tychyj.
Aresztowanie członków Grupy w 1977 r i skazanie ich na więzienie nie doprowadziły do samolikwidacji organizacji, na co liczyła władza. Na przełomie lat 70. i 80. nowe osoby weszły w jej skład, w tym wielu spośród tych dysydentów, którzy jak np. Czornowił czy Stus zakończyli w międzyczasie odbywanie kary pozbawienia wolności. W okresie istnienia Grupy jej członkami było 41 osób, spośród których 39 uwięziono z powodu ich działalności na rzecz praw człowieka, a czterech zginęło w więzieniach: Ołeksa Tychyj, Walerij Marczenko, Jurij Łytwyn i Wasyl Stus. W latach 1976-1980 członkowie Grupy wydali 30 oświadczeń i odezw, 18 memoriałów oraz 10 biuletynów w obronie praw i wolności obywatelskich.
„Słusznie czyni naród polski”
W warunkach, gdy w Polsce narastał ruch strajkowy, KGB na sowieckiej Ukrainy zaczęło intensywnie badać nastroje społeczne, wzmacniając inwigilację ukraińskich dysydentów. W notatce analitycznej z 23 sierpnia 1980 r. dla Komitetu Centralnego Komunistycznej Partii Ukrainy: „O sytuacji w republice w związku z wydarzeniami w Polsce” przeczytać można m.in. „zarazem niektórzy ukraińscy nacjonaliści, w tym figuranci sprawy „Blok”, pochwalają działania elementów antysocjalistycznych w Polsce, żałując, że wobec braku, jak uważają, „wolności demokratycznych” nie da się zorganizować wyrazów poparcia w republice. Figurant sprawy „Blok”, mieszkaniec Kijowa K. Semeniuk, dwukrotnie sądzony za działalność nacjonalistyczną, w rozmowie z naszym informatorem stwierdził: «słusznie czyni naród polski, występując przeciwko komunistycznemu dyktatowi, nie to co Ukraińcy, którzy znoszą cierpliwie wszelkie upokorzenia ze strony władzy»”.
Sytuacja w Polsce nie na żarty zaniepokoiła kierownictwo Związku Sowieckiego, które postanowiło położyć czym prędzej kres działalności Grupy i uwięzić wszystkich ukraińskich dysydentów. Z tego powodu na początku lat 80. przez Ukrainę przetoczyła się kolejna fala aresztowań dysydentów. Niemniej nawet w więzieniach nie ustawali oni śledzić wydarzenia w Polsce. Hasło „Za wolność nasza i waszą” inspirowało i wspierało moralnie ukraińskich więźniów sumienia.
Myrosław Marynowicz o masowych strajkach w Polsce dowiedział się w osławionym obozie WS-389/36 o zaostrzonym rygorze, ulokowanym w wiosce Kuczino w rejonie czusowojskim obwodu permskiego – odbywała tam karę większość ukraińskich dysydentów. Wspominał później, jak pisał był wraz z innymi więźniami telegram gratulacyjny do polskiej „Solidarności”. Wprawdzie ukraiński obrońca praw człowieka nie był pewien, czy trafi on do adresata, ale mimo to „owo jakże magiczne słowo «Solidarność» weszło w nasze serca, wypełniając je nadzieją. W potężnych murach imperium zła pojawił się tak wielki wyłom, iż musiały się one wkrótce zawalić”.
We wrześniu 1982 r. ukraiński dysydent, Jurij Łytwyn, siedząc w kijowskim więzieniu na Łukjanowce, napisał odezwę do polskiej „Solidarności” w imieniu Grupy. Zapewnił on o swoim podziwie dla walki Polaków i pragnieniu wzorowania się na niej.
Czas przełomu
Wydarzenia w Polsce zapoczątkowały upadek systemu komunistycznego w całej Europie Środkowo-Wschodniej. Ukraina była jednakże podówczas prawie całkowicie spacyfikowana, tak że nawet w pierwszym okresie „pieriestrojki” stanowiła ona swoisty rezerwat zastoju.
Katastrofa czarnobylska oraz Gorbaczowowska amnestia, na mocy której zwolniono ukraińskich dysydentów, gruntownie zmieniły sytuację. 6 sierpnia 1987 r. w Kijowie utworzono Ukraiński Klub Kulturologiczny - pierwszą niezależną organizację społeczną na Ukrainie. Czołową rolę odegrali w niej niegdysiejsi więźniowie polityczni: Serhij Naboka, Jewhen Swerstiuk, Oleś Czewczenko, Olha Hejko-Matusewycz, Witalij Szewczenko.
W grudniu 1987 r. Ukraińska Grupa Helsińska ogłosiła, że wznawia działalność. Już 7 lipca 1988 r. we Lwowie, w trakcie pięćdziesięciotysięcznego wiecu pod pomnikiem Iwana Franki, ogłoszono utworzenie Ukraińskiego Związku Helsińskiego, pierwszej opozycyjnej wobec ZSRR organizacji na Ukrainie. Grupa Helsińska i Ruch Kulturologiczny w pełnym składzie przyłączyły się do nowej organizacji. W ten sposób na Ukrainie pojawił się masowy ruch narodowo-wyzwoleńczy.
Jedną z pierwszych decyzji Ukraińskiego Związku Helsińskiego było wysłanie do Polski swoich delegatów, mających nawiązać kontakty z „Solidarnością”. Misję tę powierzono Bohdanowi Horyniowi. Przebywał on w Polsce od 20 czerwca do 22 lipca 1989 r. i dzięki wsparciu ukraińskiej społeczności w Polsce zdołał nawiązać kontakty z czołowymi działaczami Solidarności – Jackiem Kuroniem i Adamem Michnikiem. Czterogodzinne spotkanie z posłami do Sejmu Jackiem Kuroniem i Bronisławem Geremkiem odbyło się w obecności Włodzimierza Mokrego – pierwszego Ukraińca wybranego do Sejmu z list Solidarności, późniejszego kierownika katedry ukrainistyki Uniwersytetu Jagiellońskiego. Był to pierwszy kontakt polskiej i ukraińskiej opozycji. To spotkanie położyło nowy fundament pod stosunki polsko-ukraińskie. Polska konsekwentnie wspierała Ukrainę w jej dążeniu do niepodległości, a potem stała się adwokatem Ukrainy w Unii Europejskiej.
10 lipca 1989 r. redaktor naczelny „Gazety Wyborczej” Adam Michnik opublikował wywiad z Bohdanem Horyniem pod tytułem „Chcemy być niezawisłym państwem”. Wkrótce potem Warszawę odwiedził także Mychajło Horyń oraz Wiaczesław Czornowił.
Oprócz tego kierownik kijowskiego oddziału Ukraińskiego Związku Helsińskiego, Ołeś Szewczenko, nawiązał kontakty z „Solidarnością Walczącą”, która udzieliła czynnego wsparcia opozycjonistom tatarskim w latach 1989-1990. W szczególności przekazano im maszyny drukarskie, elektroniczne środki komunikacji oraz produkcję drukowaną, a także przeprowadzono szkolenie na kursach poligraficznych. Utworzono ośrodek „Warszawa – 90” z udziałem przedstawicieli opozycji narodowo-demokratycznej z republik Związku Sowieckiego. Polska „Solidarność” wsparła ukraiński ruch oporu w jego dążeniu do niepodległości. W ten sposób zrealizowano ideę Jerzego Giedroycia, iż bez wolnej Ukrainy nie może być wolnej Polski.
Dr Jana Prymachenko, Instytut Historii Ukrainy Narodowej Akademii Nauk
[1] Termin: szistdesiatnyki pochodzi od ukraińskiego określenia lat sześćdziesiątych – przyp. tłumacza.