Pilnujcie ziemi
Prymas Wyszyński doskonale znał i interesował się sytuacją mieszkańców polskiej wsi. Nic więc dziwnego, że był jednym z tych autorytetów, które na początku roku 1981 najbardziej broniły prawa rolników do rejestracji własnych związków zawodowych – niezależnych od władzy komunistycznej.
2021-05-07
Już 20 listopada 1980 r. przemawiając w Gnieźnie do przedstawicieli wielkopolskiej „Solidarności” prymas zwrócił uwagę na sytuację polskiej wsi. Jego zdaniem, z jednej strony władze komunistyczne – inspirowane marksizmem – stawiały na jednostronną industrializację, odbywającą się kosztem wsi. Z drugiej zaś – w mniej lub bardziej otwarty – sposób starały się one o wywłaszczenie prywatnej własności ziemi – ziemi chłopskiej, poddając ją zarazem rosnącej kontroli partyjnej biurokracji. W tej sytuacji wzywał rolników do ochrony swej własności, mówiąc im jasno: „Pilnujcie ziemi!”. A także podkreślał, że właściwy rozwój wsi jest – jego zdaniem – niezbędnym warunkiem rozwoju całego kraju.
Szczególnej intensywności nabrała aktywność prymasa na rzecz praw ludności wiejskiej w początkach lutego 1981 r., gdy na porządku dnia stanęła sprawa rejestracji rolniczego związku zawodowego.
Protektor chłopskich interesów
2 lutego podczas homilii z okazji ofiarowania Pańskiego w Gnieźnie, prymas głośno bronił – kwestionowanego przez państwo komunistyczne – prawa do zrzeszania się „pracowników rolnych”. Podkreślał, że „nie trzeba tego prawa przyznawać. Ono po prostu istnieje i nikt nie może go nam odmówić”. 4 lutego prymas spotkał się z zarządem tworzącej się rolniczej „Solidarności”. „Zachowali się niezwykle godnie i porządnie. Złożyli piękny krucyfiks, rzeźbiony w drzewie” – z zadowoleniem stwierdził prymas, opisując zachowanie odwiedzających go rolników. Sam mówił im o „dyskryminacji wsi” oraz zapewniał, że „Kościół będzie upominać się o wasze prawa”. 6 lutego przemawiał w Warszawie do kolejnej delegacji rolników, którym przypominał, że w Polsce „udręczono rolników”, a „Solidarność” rolniczą przestrzegał, by „nie wplątali się ludzie gdzieś uzależnieni, którzy chcą przeprowadzić niepolskie sprawy”. Zapewniał też ich, że polska wieś byłaby w stanie wyżywić nawet 80 milionów ludzi.
Rozmowa z Kanią
W dzień później, 7 lutego, prymas spotkał się w Warszawie z I sekretarzem Komitetu Centralnego PZPR – Stanisławem Kanią. Jednym z głównych tematów rozmowy prymasa z przywódcą partii komunistycznej była właśnie sprawa rejestracji rolniczych niezależnych związków zawodowych. Jak wskazują codzienne zapiski prymasa Kania miał wówczas powiedzieć, że "wieś dąży do stworzenia partii politycznej". Prymas natomiast próbował przekonać Kanię, że „"rejestracja" jest konieczna. Rząd bowiem nie "udziela" prawa, które ludzie mają z prawa przyrodzonego, tylko zobowiązuje się do obrony tego prawa. (…) Państwo, które uznało prawo pracowników przemysłowych - nie może odmówić go pracownikom rolnym, bo to będzie dyskryminacja”. Kard. Wyszyński dodał także, że chodzi o „rehabilitację wsi w systemie rządzenia”. Wszystkie te wątki pojawiały się już jak wiemy w licznych w tym okresie wystąpieniach Prymasa Tysiąclecia popierających sprawę legalizacji rolniczych związków zawodowych. „Jeżeli Rząd nie uzna tego prawa - napięcie będzie się potęgowało. Zacznie się tworzyć koalicja pokrzywdzonych - przeciwko Partii” – ostrzegał Kanię prymas. Deklarował także, że „Kościół uznaje to prawo wsi (…) i będzie je popierał”.
„Po 3 godzinach - rozstaliśmy się - ja z wrażeniem, że mogłem zakłócić schemat rozumowania pana K[ani], ale nie zdołałem go pozyskać dla sprawy rejestracji Solidarności rolników indywidualnych” – podsumowywał tę trudną rozmowę prymas.
Ostatnie zwycięstwo Prymasa
Kardynał omawiał te zagadnienia 10 lutego m.in. z ordynariuszem przemyskim bp. Ignacym Tokarczukiem, a także z metropolitą wrocławskim - abp. Gulbinowiczem, w których diecezjach doszło do protestów i strajków głodowych rolników. Tego samego dnia prymas Wyszyński przyjął delegację rolników z Ustrzyk Dolnych, która prosiła „o opiekę nad poczynaniami ludności rolniczej”. 11 marca natomiast prymas omawiał tę sprawę z wszystkimi biskupami zgromadzonymi na 178. Konferencji Plenarnej Episkopatu.
25 marca doszło do trudnej rozmowy kardynała z jego bliskimi współpracownikami – abp. Bronisławem Dąbrowskim, Romualdem Kukołowiczem i ks. Alojzym Orszulikiem na temat sytuacji w kraju i konieczności rozmowy z gen. Wojciechem Jaruzelskim, nowym premierem PRL, a w krótce I sekretarzem KC PZPR. Stanowisko prymasa było jasne, że jakakolwiek pacyfikacja nastrojów w kraju ma za warunek wstępny: „uznać rolnicze zrzeszenia zawodowe, by pozyskać wieś”.
Jeszcze 2 kwietnia 1981 r. prymas przyjął delegację rolniczych związkowców „z całej niemal Polski”. Wygłosił wówczas prawdziwy „wykład o nauce Kościoła o prawach do zrzeszania się i do N[iezależnych] Z[wiązków] Z[awodowych] rolników indywidualnych”. Prymas mówił o „totalistyczno-kolektywistycznym” błędzie socjalizmu marksistowskiego. Podkreślał odpowiedzialność społeczną rolników jako właścicieli „cząstki ziemi ojczystej” – broniąc zarówno ich własności ziemi, jak i uzmysławiając wynikające z tej samej własności zobowiązania społeczne. Kard. Wyszyński łączył zadania organizujących się rolników z wyzwaniami stojącymi przed całym narodem – mówiąc przy okazji o konieczności dbania o życie dzieci i o zaludnienie i jak najlepsze zagospodarowanie ziemi w Polsce.
Podkreślał, że „rządowi pozostaje” przyjąć „z zadowoleniem dążenia ludności rolniczej do tworzenia instytucji społecznych (…) i zapewnić im wszechstronną opiekę”. Było to jedno z ostatnich wystąpień publicznych, śmiertelnie chorego już, prymasa Polski.
Rejestracja Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego „Solidarność” Rolników Indywidualnych, która nastąpiła 12 maja 1981 r., zastała kard. Stefana Wyszyńskiego dosłownie na łożu śmierci. Było to wielkie moralne zwycięstwo odchodzącego Prymasa Tysiąclecia. Bez jego zdecydowanej postawy i stałego nacisku w ostatnich tygodniach byłoby ono zapewne niemożliwe.