Strajki sierpniowe w województwie Wrocławskim
Strajki w sierpniu 1980 r. objęły swym zasięgiem również region dolnośląski. Największy jednak rozmiar przybrały one w województwie Wrocławskim, przede wszystkim w jego stolicy.
2020-12-01
Nie było nic w tym dziwnego, gdyż w nadodrzańskiej metropolii mieściło się sporo dużych zakładów pracy z kilkutysięczną załogą, takich jak Pafawag, Hutmen, FAT czy Elwro. Dodatkowo to we wrocławskiej zajezdni autobusowej nr VII powstało centrum strajkowe na cały region, wraz z uformowanym tam Międzyzakładowym Komitetem Strajkowym.
Na rozmiary strajku we Wrocławiu wpływ także miała aktywność działaczy opozycyjnych skupionych w Studenckim Komitecie Solidarności, Klubie Samoobrony Społecznej we Wrocławiu czy wokół „Biuletynu Dolnośląskiego” – pisma redagowanego od 1979 r. To oni byli odpowiedzialni za nielegalny druk i kolportaż tekstów informujących o sytuacji w Polsce. Już od 19 sierpnia nawoływali do solidarności z Wybrzeżem i organizowaniu się na wzór gdańskiego MKS-u oraz publikowali listę 21 postulatów.
Pierwsza fala strajków dotarła do Wrocławia jednak już w lipcu. Skończyło się wtedy tylko na pojedynczych, izolowanych strajkach czy przerwach w pracy. Sytuacja zmieniła się diametralnie po 26 sierpnia, gdy zastrajkowała zajezdnia nr VII. Wówczas ruszyła strajkowa lawina, która swym zasięgiem objęła całe województwo. Nie wszyscy jednak czekali na impuls z zewnątrz. Przykładem może być Wrocławska Stocznia Rzeczna, która podjęła własną akcję strajkową równolegle z zajezdnią nr VII. Nawet wysłała własnych delegatów do Gdańska. Niestety nie było dane im dotrzeć do Stoczni im. Lenina, gdyż w okolicach Bydgoszczy zostali zawróceni i odeskortowani do Wrocławia przez milicję.
Liczba strajkujących zakładów w województwie rozrastała się z dnia na dzień. Początkowo strajkowały największe przedsiębiorstwa, lecz wraz z rozwojem sytuacji dołączały do nich mniejsze miejsca pracy. Podobnie było z ośrodkami miejskimi. Fala strajków wyszła z Wrocławia rozchodząc się coraz szerzej po województwie, ogarniając pomniejsze miejscowości, takie jak Bierutów, Kąty Wrocławskie, Milicz Oleśnica, Oława czy Środa Śląska.
Jak się okazało nawiązanie kontaktu ze strajkowym centrum miało pozytywny wpływ na żywotność strajku w danym miejscu pracy. Zakłady, które się na to decydowały mogły otrzymać informacje o bieżącej sytuacji i instrukcje do dalszego działania. W związku z tym upowszechnił się pewien schemat rozwoju strajku w danym miejscu pracy. W pierwszej kolejności zwoływano wiec, na którym podejmowano decyzję o proteście i wyłaniano komitet strajkowy. W dalszej kolejności wybierano delegatów i łączników, którzy udawali się do zajezdni nr VII. Niemniej nie każdy zakład pracy wyrażający poparcie dla wrocławskiego MKS i 21 postulatów przerywał pracę. W niektórych przypadkach ograniczano się do wystosowania listu z poparciem oraz zbiórką pieniędzy dla MKS. Stąd też liczba zakładów pracy solidaryzujących się ze strajkowy centrum znacznie była o wiele większa aniżeli wynikało to z listy przedsiębiorstw zrzeszonych w MKS.
Strajki w województwie w większości ustały wraz z ogłoszeniem końca strajku przez wrocławski MKS 1 września o świcie.