Serwis poświęcony

40 rocznicy

powstania Solidarności

Strefa administratora

Procesy trwały długie lata

Sprawa strzałów, które padły podczas pacyfikacji strajków w kopalniach Wujek oraz Manifest Lipcowy, mogła zostać rozpatrzona przez sąd dopiero po przemianach, które nastąpiły po 1989 r.

Proces 22 byłych członków plutonu specjalnego oskarżonych o strzelanie na kopalniach: "Manifest Lipcowy" i "Wujek" w grudniu 1981 r. przed Sądem Okręgowym w Katowicach 15 09 99 r.

zdjęcie: Roman Koszowski /PAP

2021-12-08

Preludiom do tego, by funkcjonariusze z plutonu ZOMO zasiedli na ławie oskarżonych, była działalność Sejmowej Komisji Nadzwyczajnej do Zbadania Działalności MSW od nazwiska jej przewodniczącego zwana komisją Rokity. Komisja ta działała w latach 1989–1991 i zajmowała się m.in. zbrodnią, do której doszło 16 grudnia 1981 r. w kopalni Wujek. 8 października 1991 r. Prokuratura Wojewódzka w Katowicach wszczęła na wniosek komisji Rokity postępowanie w sprawie pacyfikacji strajków w dwóch śląskich kopalniach w stanie wojennym. Pierwszy proces zomowców z katowickiego plutonu specjalnego, który wzbudził największe emocje, rozpoczął się 10 marca 1993 r. przed Sądem Wojewódzkim w Katowicach. Na ławie oskarżonych zasiadło 23 z nich.

Joanna Stawisińska, matka jednego z dziewięciu górników zastrzelonych podczas pacyfikacji strajku w kopalni Wujek, powiedziała tamtego dnia dziennikarzom: – Kiedy stawiano krzyż pod kopalnią Wujek, pytałam, czy kiedykolwiek dowiem się, kto zabił mojego syna i czy poniesie za to karę. Dziś na nowo odżyły koszmarne wspomnienia, ale nie wierzę, że sprawiedliwości stanie się zadość. Nie kieruje mną chęć zemsty, mam jednak wątpliwości, czy na ławie oskarżonych są wszyscy winni, czy to nie będzie proces jak o zabójstwo ks. Popiełuszki.
W ciągu 4,5 roku odbyło się 150 rozpraw. 21 listopada 1997 r. zapadł wyrok. Sąd uniewinnił kilku byłych funkcjonariuszy plutonu specjalnego ZOMO. Wobec pozostałych umorzono postępowanie.

Jeżeli chodzi o Czesława Kiszczaka, to w lutym 1994 r. jego sprawa trafiła do Sądu Wojewódzkiego w Warszawie. W 1996 r. Kiszczak został uniewinniony, ponieważ sąd uznał, że nie ma związku pomiędzy tym, co stało się 16 grudnia 1981 r. w kopalni Wujek, a szyfrogramem z 13 grudnia 1981 r. wysłanym do jednostek milicji, w którym określono zasady użycia broni w czasie „odblokowywania” zakładów pracy. W maju 2001 r., w trakcie drugiego procesu, Czesław Kiszczak powiedział m.in.: „Do winy nie poczuwam się. Prawa nie naruszyłem. Oskarżenia nie rozumiem”. Ostatecznie, po czterech procesach, w 2011 r. Sąd Okręgowy w Warszawie uniewinnił Czesława Kiszczaka w sprawie strzałów w kopalni Wujek.

Po apelacji złożonej przez prokuraturę oraz oskarżycieli posiłkowych Sąd Apelacyjny w Katowicach zdecydował o powtórzeniu procesu zomowców ze względu na błędy proceduralne. Kolejny ich proces ruszył w październiku 1999 r., a zakończył się po ponad dwóch latach i 82 rozprawach. W październiku 2001 r. oskarżeni funkcjonariusze plutonu specjalnego ZOMO zostali uniewinnieni.

W lutym 2003 r. Sąd Apelacyjny w Katowicach uchylił wyrok z 2001 r. z powodu błędów formalnych. Trzeci proces funkcjonariuszy plutonu specjalnego ZOMO ruszył we wrześniu 2004 r. Na ławie oskarżonych zasiadło 17 osób. W maju 2007 r. zapadł wyrok w sprawie zomowców, którzy brali udział w pacyfikacji. Sąd uznał za winnych 15 oskarżonych. Uniewinniono Mariana Okrutnego, byłego zastępcę komendanta wojewódzkiego Milicji Obywatelskiej w Katowicach. Karę w wymiarze 11 lat więzienia otrzymał dowódca plutonu specjalnego ZOMO – Romuald Cieślak. Sąd uznał, że dał on sygnał do otwarcia ognia w kierunku górników. Jego 14 podwładnych skazano na karę pozbawienia wolności od 2,5 roku do 3 lat.

W czerwcu 2008 r. sprawę funkcjonariuszy plutonu specjalnego ZOMO ponownie rozpatrywał Sąd Apelacyjny w Katowicach. Tym razem prawomocnie skazał 14 oskarżonych i wymierzył im kary od 3,5 do 4 lat więzienia. Dowódcy plutonu specjalnego ZOMO, Romualdowi Cieślakowi, sąd złagodził karę z 11 do 6 lat więzienia. Ostateczny wyrok zapadł w kwietniu 2009 r. Sąd Najwyższy oddalił wniesione kasacje obrony, uznając je za niezasadne, a wyroki sądów niższych instancji – za zgodne z prawem.

Sprawa strzałów w trzecim i czwartym dniu stanu wojennego wróciła, gdy w 2019 r. został zatrzymany w Chorwacji Roman S. W 2012 r. polska prokuratura wydała list gończy za tym byłym funkcjonariuszem plutonu specjalnego ZOMO. Roman S. nie stanął wcześniej przed sądem, ponieważ wyemigrował do Niemiec na początku lat 90. Wniosek o wydanie Europejskiego Nakazu Aresztowania złożył do katowickiego sądu prokurator Instytutu Pamięci Narodowej w Katowicach. 13 grudnia 2019 r. zapadł wyrok w sprawie Romana S. Sąd skazał go na 7 lat więzienia. Z powodu amnestii wymierzona kara została zmniejszona o połowę. 19 czerwca 2020 r. Sąd Apelacyjny w Katowicach uznał, że sąd pierwszej instancji prawidłowo ocenił zebrany materiał dowodowy i wyrok został utrzymany.

procesy

To również cię zainteresuje