Serwis poświęcony

40 rocznicy

powstania Solidarności

Strefa administratora

Strajk na kop. Wujek

i pacyfikacja strajku

  • Godz. 8:00

    Teren KWK „Wujek” otoczyły siły milicyjno-wojskowe: blisko półtora tysiąca milicjantów, 760 żołnierzy, 44 opancerzone wozy bojowe, 22 czołgi i kilka armatek wodnych.

  • Godz. 9:00

    Na teren kopalni przybyli: jej dyrektor Maciej Zaremba, zastępca szefa Wojewódzkiego Sztabu Wojskowego płk Piotr Gębka, płk Czesław Piekarski i wiceprezydent Katowic Jerzy Cyran. Górnicy spotkali się z nimi między szatnią szafkową a łańcuszkową. Jeden z oficerów zaczął przemawiać, przekonując, że strajk nie ma sensu, bo to ostatnia kopalnia, która strajkuje. W odpowiedzi górnicy zaśpiewali hymn państwowy. Zażądali natychmiastowego zniesienia stanu wojennego i uwolnienia wszystkich aresztowanych działaczy NSZZ „Solidarność”. Przedstawiciele władz dali załodze godzinę na przerwanie strajku i opuszczenie kopalni. Górnicy odpowiedzieli, że jeśli na kopalnię wejdzie wojsko, nie będą stawiać oporu.

  • Godz. 10:00

    Siły pacyfikacyjne zaczęły zajmować wyznaczone pozycje.

  • Godz. 11:00

    Rozpoczęła się akcja rozpędzania ludzi zgromadzonych przed bramą główną kopalni z użyciem armatek wodnych, gazów łzawiących i świec dymnych.

  • Godz. 11:15

    Jednostki ZOMO wkroczyły na teren kopalni przez wyłom w murze od strony bramy kolejowej, kierując się w stronę kotłowni. Doszło do utarczek z górnikami, ale bez walk wręcz. Siły milicyjne zostały zmuszone do odwrotu. Na głównym odcinku – od ul. W. Pola – czołg staranował mur na wysokości magazynu budowlanego.

  • Godz. 11:40

    w związku z z powolnym forsowaniem terenu kopalni płk J. Gruba wydaje „twarde rozkazy do ataku”.

  • Godz. 12:00

    Do akcji włączył się helikopter, który krążył nad terenem kopalni. Zomowcy rzucali pociski z gazami łzawiącymi i świecami dymnymi wprost na górników, którzy odrzucali je. Wszędzie unosił się dym.

  • Godz. 12:15

    Czołg wykonał drugi wyłom, tym razem przez metalowy płot za budynkiem wagi.

  • Godz. 12:30

    Na teren kopalni wszedł 25 osobowy pluton specjalny Pułku Manewrowego KW MO w Katowicach, dowodzony przez sierżanta Romualda Cieślaka. Po chwili pluton zaczął strzelać z broni maszynowej do górników. Łącznie padło 156 strzałów.

  • Godz. 12:45

    Oddział MO, który wkroczył od strony bramy kolejowej, zostaje odparty. Górnicy biorą trzech zakładników. Przeliczają ich amunicję, ale okazuje się, że ci funkcjonariusze nie strzelali.

  • Godz. 13:02

    Płk Kazimierz Wilczyński dowódca sił ZOMO wydał wszystkim jednostkom rozkaz przerwania ognia. W wyniku ostrzału sześciu górników zginęło na miejscu, a trzech kolejnych zmarło po przewiezieniu do szpitala. Ponad 40 górników zostało rannych, a 23 dalszych otrzymało rany postrzałowe.

  • Godz. 13:15

    Pod kopalnię docierają pierwsze karetki pogotowia. Nie wpuszczano ich na teren kopalni. Ranni wynoszeni są pod budynek dyrekcji i tam dopiero umieszczani w karetkach. Niektóre z nich były zatrzymywane przez funkcjonariuszy ZOMO. Ich kierowców wyciągano, lżono, a nawet bito.

  • Godz. 13:45

    Do kopalni powraca płk Gębka, razem z komisarzem wojskowym zjednoczenia płk Wacławem Rymkiewiczem i dyrektorem kopalni. Strajkujący przedstawiają mu warunki przerwania strajku: odwołanie stanu wojennego, uwolnienie szefa „Solidarności” Jana Ludwiczaka, wycofanie oddziałów ZOMO, podanie do publicznej wiadomości informacji o wydarzeniach w kopalni, w tym o zabitych i rannych, oraz ujawnienie nazwiska dowódcy akcji. Płk Gębka oświadcza, że warunki nie zostaną spełnione. Wojskowej delegacji pokazano ciała zastrzelonych górników i przekazano broń trzech milicjantów zatrzymanych w trakcie pacyfikacji.

  • Godz. 17:00

    Strajkujący deklarują gotowość przerwania strajku pod warunkiem stworzenia im możliwości swobodnego opuszczenie kopalni, podstawienie dla nich autobusów, wycofanie z okolicy kopalni oddziałów ZOMO, nie wyciągania konsekwencji karnych i dyscyplinarnych wobec strajkujących. Zakładnicy z szeregów milicji zostają zwolnieni.

  • Godz. 19:00

    Górnicy opuszczają teren kopalni. Przed odejściem, przy ścianie kotłowni, w miejscu gdzie polegli ich koledzy, wkopują krzyż przyniesiony ze stacji ratownictwa.